Kontakt:

Sharks Attack 4: Wyróżnienia gali – Błachuta vs Golasiński

fot. witek szydłowski-min

Gala Sharks Attack 4 odbyła się niemal miesiąc temu, jednak pragniemy powrócić na chwilę do wydarzeń, które miały miejsce w Grudziądzu i wyróżnić tych, którzy na nas wywarli największe wrażenie! Sharks Attack 4 otwiera nowy rozdział na łamach PolishFighters, ponieważ jest to inauguracyjna odsłona nowej serii. O co chodzi? Zapraszamy!

Od początku powstania portalu, a także marki PolishFighters jako idei przyświecał nam jeden cel. Jest to miejsce #DlaPrawdziwychWojowników. Oczywiście ogromna ich ilość występuje na galach UFC, KSW, FEN, Babilon MMA, czy niegdyś Prommac i MMA Attack. Niniejszą serią pragniemy jednak wyróżnić tak zwane kuźnie talentów, jak swojego czasu gale PLMMA, które organizował jeden z pionierów polskiego MMA Mirosław Okniński. Dostrzegamy wszystkie te miejsca, federacje, a także organizatorów gal, ponieważ to oni umożliwiają konfrontowanie się na zawodowym poziomie graczom, których gwiazda dopiero rozbłyśnie. Z tą ideą zapraszamy was na pierwszą odsłonę wyróżnień PolishFighters, w której poznacie naszą optykę, któż podczas 4 gali Sharks Attak wywarł na nas największe wrażenie.

Występ wieczoru – Michał „Goły” Golasiński

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, stoi i w budynku

Walka wieczoru Sharks Attack 4 była zdecydowanie gratką dla fanów prawdziwego MMA, któremu trzeba przypatrzeć się nieco uważniej, chcąc dostrzec piękno walki czy ogólnie całej dyscypliny. Próżno w tym pojedynku było szukać naprawdę otwartych i bezpardonowych wymian, lecz nie jest to absolutnie wartość ujemna. Zarówno Michał Golasiński, jak i Rafał Błachuta podeszli do walki z ogromnym respektem do umiejętności przeciwnika. Jaki był tego skutek? Zdawać by się mogło, że w tym wypadku wojownicy starali się wykluczać najważniejsze aspekty klatkowej gry swojego oponenta. Istne szachy, które oglądało się niezwykle przyjemnie, ponieważ można było dostrzec w tej walce techniczny kunszt zarówno „Gołego”, a także Błachuty. Michał w pierwszej odsłonie pojedynku zdawał się być nieco sztywny, przez co z perspektywy widza wyglądało to tak, jakby podopieczny Bonzai MMA czekał na ruch rywala. Kolejne dwie rundy dobitnie potwierdziły słowa trenera Mateusza Dubiłowicza, który w wywiadzie z naszym portalem skwitował, iż była to forma życia Michała Golasińskiego. Choć stójkowe wymiany były wyrównane, to pojedynek zapaśniczy do wiwatu wygrał zawodnik trenujący we Wrocławiu.

Choć występ wieczoru wędruje do Golasińskiego to my nie zapominamy o Błachucie i zacieramy ręce na kolejny pojedynek, mając nadzieję, że nie odbędzie się on za rok czy dwa, ponieważ obecna forma Rafała jest naprawdę obiecująca.

Postawa wieczoru – Weronika Eszer

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i w budynku

Cóż to był za powrót! Weronika Eszer choć z początku nie radziła sobie ze świetnie dysponowaną Pauliną Wiśniewską zdaje się, że ani na chwilę nie zwątpiła w swoje umiejętności. Wyjątkowo szybkie i efektowne obalenie w wykonaniu Wiśniewskiej pozwoliło jej kontrolować walkę w pierwszej odsłonie pojedynku. Druga runda przyniosła bardziej wyrównaną walkę. Weronika dobrze stopowała ofensywę rywalki kopnięciami frontalnymi, jednak po raz kolejny dała się zaskoczyć obaleniem. Eszer wykonała jednak perfekcyjną kontrę znajdując się w pozycji z góry. Parterowy kunszt Pauliny dał o sobie znać po raz kolejny, kiedy szybko przetoczyła swoją przeciwniczkę. Gdyby walka dalej toczyłaby się w tym kierunku Wiśniewska występ wieczoru miałaby, jak w banku. MMA jest jednak sportem brutalnie wyciągającym konsekwencje z najmniejszej chwili nieuwagi, więc do końca należy być uważnym, ponieważ można w każdej chwili skończyć, niczym Bayern w finale Ligi Mistrzów 2012 – główka Drogby. Niezłomny charakter i wiara w zwycięstwo pozwoliło Eszer zachować czujność i wykorzystać błąd Wiśniewskiej. Balacha, odklepanie, zwycięstwo!

O Paulinie nie zapominamy. Świetna forma, odrobina szczęścia i jesteśmy pewni, że jeszcze o niej będzie głośno.

Niespodzianka wieczoru – Patryk Grabowski

Może być zdjęciem przedstawiającym 3 osoby, ludzie stoją i w budynku

Ten pojedynek w dobitny sposób pokazuje, iż wszelkie dywagacje przed walką mogą być trafne, ale nie zawsze. Czy wszelkie analizy przed walką mają w takim razie sens? Jak najbardziej. Nadaje to dodatkowego smaku, kiedy ogląda się walkę i konfrontuje przewidywania z rzeczywistością. Wydawało się, iż Patryk Grabowski w starciu z Islamem Bersanukaevem faworytem nie był. Kiedy jednak zawodnicy znaleźli się w klatce i wymienili pierwsze ciosy jasne stało się, iż faworyt publiczności będzie miał ogromne kłopoty. Od początku Grabowski kontrolował oktagon, ustawiając rywala ciosami na siatce. Fenomenalne sprawle (odrzuty nóg) w tempo, które wycieńczyły kondycyjnie Islama. Zawodnik nie wyszedł do trzeciej rundy, a przypomnijmy, że na zasadach semi pro runda trwa 3 minuty. Nic dziwnego skoro w narożniku ma się takie wsparcie, jak między innymi Bartłomiej Kopera. Występ wieczoru również mógłby powędrować w ręce Patryka, jednak na dobry początek niespodzianka wieczoru od PolishFighters wędruje na jego konto. Ogromne gratulacje i jesteśmy pewni, że następnym razem widząc potencjał tego zawodnika o następną niespodziankę będzie już zdecydowanie trudniej!

Nokaut wieczoru – Ilman Didaev

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, stoi i w budynku

Ciężko jest cokolwiek powiedzieć na temat Ilmana Didaeva oprócz tego, że jest to talent czystej krwi. W walce z Piotrem Ciersonem wyszły na wierzch lata spędzone na bokserskich salach. Idealna siła ciosu w połączeniu z precyzyjnym trafieniem w punkt przyniosły nokdaun w pierwszych sekundach walki. Nie mieliśmy okazji ujrzeć, jak prezentują się jego zapasy oraz jiu jitsu, natomiast ground and pound jest niezwykle skuteczne. Jeśli to was nie przekonuje, to powiem krótko. Ten zawodnik prezentuje w stójce zabójczy instynkt, niczym Aziz Karaoglu za czasów nokautów na Falcao czy Silvie.

Walka wieczoru – Norbert Jabłoński vs Alan Szymański

Może być zdjęciem przedstawiającym 2 osoby, ludzie stoją i w budynku

Walka wieczoru mogłaby być przez nas szeroko skomentowana, ale jaką przyjemność mieliby ci, którzy tego pojedynku jeszcze nie obejrzeli? Istna sinusoida, którą zapewnili nam zawodnicy sprawiła, iż właśnie ten pojedynek został uznany przez naszą redakcję za walkę wieczoru. Zdecydowanie potwierdziła to atmosfera na trybunach, ponieważ rozegrał się tam istny kocioł czarownic, jak na Stadionie Śląskim. Kibice Norberta Jabłońskiego od początku dawali o sobie znać, głośno dopingując swojego ulubieńca. Przespana pierwsza runda przez Alana Szymańskiego nie zraziła jego sympatyków, ponieważ w dalszym etapie walki ich doping z pewnością dodał skrzydeł zawodnikowi MMA Team Ostróda, który wielokrotnie zagroził Norbertowi próbą poddania. Szymański zdawał się być nieco podłamany werdyktem, ale z naszej perspektywy absolutnie nie ma powodów do wstydu, a dowodem tego jest niniejsze wyróżnienie. Warto również nadmienić, iż Jabłoński wziął tę walkę na zastępstwo.

Zapamiętajcie te nazwiska: Norbert Jabłoński i Alan Szymański!

Poddanie wieczoru – Grzegorz Szozda

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba, w budynku i tekst „TEAM WSK”

Na koniec creme de la creme, czyli majstersztyk w wykonaniu Grzegorza Szozdy, który fenomenalnie skontrował próbę wejścia za plecy w wykonaniu Krzysztofa Osmałka. O tej akcji można pisać wiele, ponieważ widzieliśmy wiele poddań, natomiast to jest naprawdę wyjątkowe i już teraz zapewniamy, iż będzie nominowane do nagrody Złota Pięść w kategorii Poddanie Roku 2021. Grzegorz Szozda jest zawodnikiem, który u którego widać klatkową inteligencję, ponieważ nawet w momencie krótkotrwałego podpalenia się po znaczącym ciosie był w stanie naprawić swój błąd przechodząc do fantastycznej techniki. Zresztą sami sprawdźcie:

Cała gala Sharks Attack 4 jest dla nas dowodem, iż warto interesować się lokalnymi galami, ponieważ tak, jak wcześniej zostało powiedziane. Są to prawdziwe kuźnie talentów i warto interesować się każdym zawodnikiem od początku jego drogi. Zapraszamy na Sharks Attack 5.

Podążaj za nami!

#polishfighters

Leave Comment

Your email address will not be published.